Święta, święta i po świętach. Dużo mówi się o Bożym Narodzeniu, ale temat dni kończących to świętowanie traktowany jest raczej po macoszemu. Akurat w Skandynawii jest to temat dość ciekawy, powiązany z dwoma morderstwami z XI i XII wieku, które mieszkańcom Północy nieco się mylą. Pozwólcie więc że wyjaśnię, o co chodzi z Kanutem.
6 stycznia przypada tzw. święto Trzech Króli, w który to dzień w większości krajów kończy okres Bożego Narodzenia. W części Skandynawii koniec świętowania przesunięto o tydzień – na 13 stycznia. Może kojarzycie, chociażby z moich wcześniejszych wpisów, że to właśnie tego dnia wypijano resztki uwarzonego na Boże Narodzenie piwa, o ile jakieś się do tego dnia uchowało. 13 stycznia nazywany jest dwudziestym dniem Bożego Narodzenia, (dwudziestym) Dniem (Świętego) Kanuta albo po prostu Kanutem – na pamiątkę duńskiego księcia Kanuta Lavarda, a nie [jakby to wskazywała nazwa] jego wuja, patrona Danii: Kanuta IV Świętego. Dzień (Świętego) Kanuta obchodzi się w Szwecji, Finlandii i części Norwegii ale nie w ojczyźnie Lavarda, którego historię Wam zaraz przedstawię. Tytułem wyjaśnienia – skandynawskie imię Knut w języku polskim funkcjonuje w formie Kanut, wywodzącej się od angielskiego Canute.
Urodzony 12 marca 1096 roku Knut Erikssen, znany pod przydomkiem Lavard, był synem władającego Danią w latach 1095 – 1103 Eryka Ejegoda (Zawsze Dobrego) i Bodil Thrugotsdatter. Książę otrzymał imię po zamordowanym 10 lat wcześniej bracie ojca – Kanucie IV (Świętym). Kiedy królewska para wyruszyła na pielgrzymkę do Ziemi Świętej oddała 6-letniego Kanuta pod opiekę jarla Skjalma Hvide, a władzę w kraju, w imieniu ojca, miał sprawować starszy, nieślubny syn króla Eryka – Harald Kesja (Włócznia). Duński król umiera jednak w tracie podróży, na Cyprze; królowa niedługo potem, po dodarciu do Jerozolimy, na Górze Oliwnej. Rządy Haralda – ponoć krwawe i okrutne – nie znalazły uznania możnowładców, nie uszanowano więc królewskiej woli i regenta zastąpiono młodszym bratem Eryka, Nielsem, który zasiadł na duńskim tronie w 1104 roku. W tym czasie Kanut zbierał wiedzę i doświadczenie nie tylko w ojczyźnie – szesnastoletni książę zostaje wysłany do Niemiec, na dwór saksońskiego księcia Lotara III, gdzie miał zdobyć niezbędne, politycznie i wojskowe wykształcenie. Kiedy koło 1114 roku wraca do Danii w kraju nie dzieje się najlepiej, problemem są między innymi ataki najeźdźców, z którym Kanut będzie się mierzył – Niels mianuje bowiem bratanka jarlem położonego na południu kraju Szlezwiku. Młody książę dobrze sprawdził się jako obrońca, walcząc z pogańskimi Wendami; wzmocnił granicę, budował umocnienia, dbał o rozwój handlu – widziano w nim wybawcę i nadano przydomek anglosaksońskiego pochodzenia: Lavard; odpowiednik lorda. Po śmierci obodrzyckiego księcia Henryka Gotszalkowica w 1127 roku prawdopodobnie odkupił władzę nad zachodnimi Wendami od Lotara III – duński książę dysponował wtedy też wianem wywodzącej się z dynastii Rurykowiczów żony, nowogrodzkiej księżniczki Ingeborgi. W 1129 Lotar III – teraz już cesarz – nadaje Kanutowi tytuł regnum obotritorum; władcy Wendów i Obodrytów, korzystając z okazji, że właśnie wygasł książęcy ród: obaj synowie Henryka Gotszalkowica zginęli w trakcie rozpoczętej po śmieci ojca wojnie domowej.
Legenda głosi, że Kanut był bardzo popularny i lubiany wśród bogatych i biednych – według późniejszych źródeł był nie tylko zdolnym dowódcą oraz sprawiedliwym władcą, obrońcą granic i prawa, ale potrafił też dzielić się z potrzebującym. Nie dziwi więc, że jego kuzyn Magnus (Silny), syn króla Nielsa – w niektórych źródłach sam, w innych porozumieniu z ojcem – zaczął traktować Kanuta jako poważnego konkurenta do tronu; wielu nie podobała się też skierowana na Saksonię polityka Lavarda. W 1130 roku Niels zaprosił wielmożnych na królewskie obchody jul do Roskilde. Mająca niedługo rodzić czwarte dziecko – do tej pory para doczekała się trzech córek – Ingeborga przeczuwała ponoć zamach na życie męża i błagała, żeby został w nią w Szlezwiku, ale Kanut nie wierzył w złe intencje krewnych i wyruszył na królewski dwór. W drodze powrotnej zatrzymał się na nocleg w Haraldsted gdzie w nocy, 7 stycznia, zbudził go posłaniec wzywający na tajemne spotkanie w lesie. Spotkanie okazało się być pułapką – Kanut został brutalnie zamordowany przez Magnusa i jego ludzi. Kilka dni później Ingeborga urodziła syna, a w Danii wybuchła wieloletnia wojna domowa o władzę nad krajem. Zwycięsko wyszedł z niej Waldemar (Wielki), pogrobowiec Kanuta, który doprowadził do uznania ojca świętym.

Tyle źródła. Z dzisiejszej perspektywy ciężko nam ocenić czy Kanut rzeczywiście był tak lubianym i zdolnym władcą, podstępnie zamordowanym przez zawistnych krewnych, czy mamy tu raczej do czynienia z wyidealizowanym obrazem duńskiego księcia, służącym późniejszym celom politycznym i umocnieniu prawa do tronu jego potomków. Starania o ogłoszenie Kanuta świętym podjął już w 1135 roku jego przyrodni brat Eryk (Emune)., ale dopiero Waldemarowi, synowi Lavarda, udało się uzyskać zgodę papieża. Księcia pochowano w kościele w Haradsted, a w 1170 roku trumnę – a raczej relikwie – przeniesiono do nowo powstałej świątyni w Ringsted i tam złożono do grobu; uroczystość połączono z koronacją jego kilkuletniego wnuka, Kanuta VI, na współwładcę i następcę ojca, króla Waldemara.

Lavard, jako katolicki święty otrzymał ”swój” dzień w kalendarzu: dzień jego śmierci, 7 stycznia, dzień po tradycyjnym zakończeniu obchodów jul, dzień powrotów do domu po świętowaniu. Dopiero w XVII wieku przesunięto koniec okresu świątecznego, a razem z nim nierozerwalnie kojarzący się części Skandynawów z końcem Bożego Narodzenia Dzień Kanuta na 13 stycznia. Niewykluczone, że miało to związek z pogańskimi, być może jeszcze żywymi w tym czasie tradycjami – przyjmuje się, że midvinterblot przypadał na 13 – 15 stycznia. Warto też zauważyć, że już od średniowiecza mylono Lavarda z jego wujem, Kanutem IV Świętym, z którym łączy go nie tylko imię, ale i zbliżony termin ”dnia pamięci” – wspomnienie liturgiczne patrona Danii obchodzi się w kościele katolickim 19 stycznia.

Kiedyś w dzień Kanuta odbywały się uczty urządzane przez gildie, które obrały Kanuta na patrona, dziś ten dzień kojarzy się z wyrzucaniem choinek z domu. W Szwecji ma miejsce tzw. plądrowanie choinki (julgransplundring), który to zwyczaj – odnotowany po raz pierwszy w 1922 roku – przywędrował do Skandynawii z Niemiec; tak samo jak i bożonarodzeniowe drzewko. Początkowo tradycja była związana głównie z dziećmi, które ”plądrując” choinkę zjadały zawieszone na niej jabłka, wypieki czy inne słodycze; tańczono też wokół drzewka. Dzisiaj plądrowanie choinki obchodzi się nie tylko w domach, ale też w szkołach, przedszkolach, domach starców, kościołach czy przeróżnych stowarzyszeniach, łącząc tradycję z różnymi zabawami i tańcami wokół choinki, loteriami i, oczywiście, masą słodyczy. Celem całej tej zabawy jest rozebranie i wyrzucenie – albo schowanie, jeżeli ktoś dysponuje sztucznym – bożonarodzeniowego drzewka, dlatego czasem odbywa się też we innym terminie, jeżeli choinka nie da rady ustać do 13 stycznia. Wcześniej – zanim w szwedzkich domach pojawiły się bożonarodzeniowe drzewka – zwyczajem na wsi było, że dzieci i młodzież biegały od domu do domu prosząc o jedzenie oraz picie i ”wyganiając” jul okrzykami. Czasem przebierano się za Knutsgubbe – nazwijmy go roboczo Starym Kanutem – coś w rodzaju naszych kolędników. Tradycja może być nieco inna w różnych częściach kraju, Kanutowie najczęściej kolędowali po domach gdzie dostawali słodycze albo drobne monety. Ten zwyczaj nazywa się gdzieniegdzie chodzeniem Kanuta albo mszą Kanuta, jest też miejscami w dalszym ciągu praktykowany. Knutsgubbe może być też ubraną słomianą kukłą, z którą po domach chodzili dorośli prosząć o alkohol. Zarówno w szwedzkim, jak i norweskim – nie mam pojęcia jak to wygląda w fińskim – funkcjonują też liczne rymowanie powiedzenia sprowadzające się do tego, że Kanut przepędza/wygania/zamiata Boże Narodzenie.

Od wielu lat IKEA, przynajmniej u naszych zachodnich sąsiadów, wykorzystuje też Dzień Kanuta w swoich reklamach jako symbol wielkiej wyprzedaży – w telewizji widzimy masowo wylatujące z okien choinki, żeby zgodnie z hasłem wyrzuć drzewko, wrzuć okazję – mieć więcej miejsca na przecenione zakupy tej meblowej sieci; na cele kampanii reklamowej wymyślono nawet specjalny znak ostrzegający przed spadającymi choinkami:

żródła:
Therkelse, Line; Magisk jul. Tradisjoner, myter og overtro fra vikingtid til i dag, Orange (2017)
Bringéus, Nils-Arvid, Knutsgubbarna i den folkliga rättsutövningen, RIG – Kulturhistorisk tidskrift, vol. 85, nr. 3, 2002
Boroń, Piotr; Kanut Laward – Rex Odobritorum. Kontrowersje wokół tytulatury duńskiego księcia, władcy słowiańskich plemion.
Institutet för språk och folkminnen
Wikipedia
Skomentuj